Kod black red

Od pokoleń, z ust do ust, przekazywana jest historia o przeszło stuletniej kopalni złota, która przyniosła szybkie zyski śmiałkom, przybywającym w okolicę dzisiejszego Jewell.
Pragnienie bogactwa było w nich na tyle silne, że podróżnicy byli gotowi posunąć się do czynów o które nigdy wcześniej siebie nie podejrzewali. Mężczyźni i towarzyszące im kobiety, nie tylko porzucali dotychczasowe ziemie i decydowali się na daleką ciężką podróż, ale będąc już na miejscu, nie zamierzali zrezygnować z kawałka ziemi, którą zajęli.
Gorączka złota była czasem próby dla nich i dla rdzennych mieszkańców, zmuszonych stanąć oko w oko z najeźdźcami. Każdy z nich rościł sobie prawo do bogactwa, ukrytego pod powierzchnią ziemi. Egoistyczne pobudki całkiem przysłaniały zdrowy rozsądek, doprowadzając do brutalnych aktów i często śmierci niewinnych osób.
Żaden taki przypadek nie mógł być przeszkodą do osiągnięcia celu a kto raz zdołał zarobić na poszukiwaniu złota, nie zamierzał odpuszczać. Jedną z takich osób był Jack Smith, decydujący się porzucić pracę nad rzeką i przenieść głębiej w las. Może przegoniony przez innych a może wiedząc więcej od pospolitego poszukiwacza, rozpoczął pracę nad kopalnią i wkrótce dorobił się nie tylko większego majątku, ale także zawiązał współpracę z innymi. Drążąc podziemne korytarze, za nic miał rdzennych mieszkańców i agresywnie dawał o tym znać.
Zabijając każdego, kto stanął mu na drodze, zagarnął dla siebie ich ziemie i pragnął coraz więcej. Długo mu się to udawało. Wraz z gronem osób u których wyrobił sobie posłuch, bogacił się na kopalni, która była powodem nienawiści ze strony okolicznych plemion. Nie pozostając dłużni, rdzenni mieszkańcy brutalnie odpowiadali na każdy akt przemocy. Walki trwałyby jeszcze przez następne lata, gdyby nie wydarzenia o których mówi się po dziś dzień.
Kopalnia została porzucona nagle i w pośpiechu, a górnicy pracujący dla Smitha, opowiadali o potworach, które ich zaatakowały. O człekokształtnych bestiach, atakujących znienacka, niczym wyrwanych z mroków otulających korytarze. Nikt nie chciał odważyć się przed zejściem pod ziemię i sam Jack Smith nigdy już nie opuścił kopalni.
Potomkowie Indian zgodnie twierdzą, że to duchy ich przodków postanowiły wziąć sprawy w swoje ręce i stworzyły bestie, które przegoniły najeźdźców. Mówi się także, że kopalnia została porzucona z powodu wykończenia złóż a Jack Smith zabity przez kompanów. Jakby nie było, dziś stara kopalnia jest miejscem tajemniczym, do którego nikt nie zagląda. Zabita dechami, nie doczekała się śmiałka, których chciałby się do niej dostać.